Poprawa efektywności energetycznej i zwiększenie OZE wciąż jest celem
Szymon Firląg – prezes zarządu w Związku Pracodawców Producentów Materiałów dla Budownictwa oraz adiunkt na Wydziale Inżynierii Lądowej Politechniki Warszawskiej – w rozmowie z Jarosławem Guzalem
Szymon Firląg – prezes zarządu w Związku Pracodawców Producentów Materiałów dla Budownictwa oraz adiunkt na Wydziale Inżynierii Lądowej Politechniki Warszawskiej, fot. ZPPMB
O projektowaniu i modernizowaniu budynków według najnowszych standardów, a także o aktualnej sytuacji branży budowlanej mówi Szymon Firląg – prezes zarządu w Związku Pracodawców Producentów Materiałów dla Budownictwa.
Zobacz także
Redakcja miesięcznika IZOLACJE SIPUR: Branża poliuretanowa w Polsce – wyzwania i perspektywy
Od jakich czynników zależy dalszy rozwój branży poliuretanowej w Polsce? O poszerzaniu zakresu zastosowania poliuretanu oraz o nowych technologiach mówi Maciej Kubanek, prezes zarządu Związku „SIPUR”.
Od jakich czynników zależy dalszy rozwój branży poliuretanowej w Polsce? O poszerzaniu zakresu zastosowania poliuretanu oraz o nowych technologiach mówi Maciej Kubanek, prezes zarządu Związku „SIPUR”.
Redakcja miesięcznika IZOLACJE BAUMIT: Innowacje to nasze drugie imię
Prezes zarządu BAUMIT Zbigniew Kaliciński podsumowuje 30 lat działalności firmy, mówi też o planach inwestycyjnych, strategii oraz perspektywach rozwoju kierowanego przedsiębiorstwa w kontekście tendencji...
Prezes zarządu BAUMIT Zbigniew Kaliciński podsumowuje 30 lat działalności firmy, mówi też o planach inwestycyjnych, strategii oraz perspektywach rozwoju kierowanego przedsiębiorstwa w kontekście tendencji na rynku budowlanym.
Redakcja miesięcznika IZOLACJE Leca Polska: Nasz sukces opiera się na solidnych fundamentach
50 lat minęło od położenia fundamentów pod Przedsiębiorstwo Produkcji Keramzytu, które wrosło w krajobraz Gniewu i stało się jego przemysłową wizytówką. W rozmowie z Michałem Bąkowskim, obecnym dyrektorem...
50 lat minęło od położenia fundamentów pod Przedsiębiorstwo Produkcji Keramzytu, które wrosło w krajobraz Gniewu i stało się jego przemysłową wizytówką. W rozmowie z Michałem Bąkowskim, obecnym dyrektorem firmy przekształconej na Zakład Produkcji Kruszyw Leca Polska, przybliżamy fakty z jej historii i wybrane szczegóły drogi do sukcesu.
Naszą rozmowę nie sposób nie rozpocząć od tego, co się dzieje w Ukrainie. Wiemy, jakie konsekwencje może to mieć dla naszego kraju, co już po części odczuwamy w wymiarze społecznym i ekonomicznym. A co to w praktyce może oznaczać dla naszej branży?
Trudno w tym momencie o jakieś przewidywania. Na sytuację w budownictwie wpływa wiele czynników, takich jak inflacja, wysokość stóp procentowych czy popyt. Obserwowany wzrost cen surowców, energii lub przerwane łańcuchy dostaw przyczynią się do wzrostu cen wyrobów budowlanych, a w dalszej kolejności – mieszkań. Wyższe koszty kredytów i zmiany podatkowe wprowadzone przez Polski Ład uderzą w klasę średnią, czyli potencjalnych inwestorów.
Z drugiej strony wojna w Ukrainie spowodowała napływ uchodźców, którzy będą poszukiwać mieszkań. Ważne są również działania w zakresie termomodernizacji istniejących zasobów. Zwiększanie ilości modernizowanych budynków może być elementem stabilizującym rynek w perspektywie długookresowej. Jest to również korzystne z punktu widzenia ograniczania negatywnego wpływu wzrostu cen energii i paliw oraz uniezależnienia się od ich zewnętrznych dostawców.
Czy polityka klimatyczna i plan dążenia do neutralności klimatycznej mogą się zmienić wobec tego, co się dzieje w związku z wojną i embargiem nałożonym na Rosję? Czy ta kwestia wymaga resetu?
Wydaje mi się, że w pewnych obszarach tempo planowanych zmian będzie szybsze, a w innych wolniejsze niż zakładano. Z wypowiedzi przedstawicieli Komisji Europejskiej wynika, że będziemy dążyć do zwiększenia produkcji energii ze źródeł odnawialnych i uniezależnienia się od dostaw paliw kopalnych z Rosji. To wymaga dużych inwestycji infrastrukturalnych.
Nowe priorytety mogą ograniczyć wydatki na inne cele, na przykład Fundusz na rzecz Sprawiedliwej Transformacji lub Fundusz Modernizacyjny. Oba miały ułatwić wdrażanie Europejskiego Zielonego Ładu, którego celem jest osiągnięcie neutralności klimatycznej UE do 2050 r. Trudno powiedzieć, czy ten ambitny cel zostanie utrzymany. Na pewno poprawa efektywności energetycznej i zwiększenie wykorzystania OZE jest korzystne zarówno dla klimatu, jak i uniezależnienia się od dostaw surowców energetycznych z Rosji.
Od ponad roku jest Pan prezesem zarządu w Związku Pracodawców Producentów Materiałów dla Budownictwa. Trzeba przyznać, że trafił Pan na dynamiczne czasy. Co Pana skłoniło do objęcia tego stanowiska?
Propozycja objęcia tego stanowiska była dla mnie dużym zaskoczeniem, swego rodzaju nobilitacją. Staram się zawsze do takich spraw podchodzić w sposób poważny i odpowiedzialny. Stwierdziłem, że spróbuję się podjąć tego wyzwania. Tak naprawdę wiedziałem, że to nie jest prosta sprawa, że będzie tu sporo pracy i że będę wiele rzeczy robił po raz pierwszy.
Jakie cele przed Panem postawiono i co w Pana ocenie wyróżnia Związek od innych organizacji tego typu?
Cele były jasno określone. Jeżeli chodzi o Związek, to na pewno chodziło o to, żeby nadać większą dynamikę jego działaniom. Do tego chcemy cały czas pozyskiwać nowe firmy do naszej organizacji. Obecnie jest ich 12, ale prowadzimy zaawansowane rozmowy z nowymi podmiotami.
To, co nas wyróżnia, to fakt, że jesteśmy członkiem Zespołu Trójstronnego ds. Budownictwa i Gospodarki Komunalnej. To jest zespół, w którym są przedstawiciele ministerstw, pracodawców i pracobiorców. Zespół został reaktywowany za urzędowania ministra Jarosława Gowina. Związek jest oficjalnym członkiem tego zespołu po stronie pracodawców i w ramach tego podmiotu powstały grupy robocze. Nasz Związek objął grupę roboczą, która zajmuje się rynkiem pracy i materiałów budowlanych. I tutaj bardzo mocno się zajmowaliśmy kwestią pakietu „Fit for 55” i jego wpływu na sektor wyrobów budowlanych, bo wiele firm jest firmami energochłonnymi i szczególnie obawia się, że te zmiany będą dla nich niekorzystne.
Ponadto prowadziliśmy różnego rodzaju działania informacyjne, organizowaliśmy webinaria, spotkania lub spotkania dla członków Związku, które spotkały się z dużym zainteresowaniem. Na pewno będziemy je kontynuować.
Wiem, że Związek zajmował stanowisko w sprawie Długoterminowej Strategii Renowacji (DSR) i nawet apelował o jak najszybsze podpisanie jej przez rząd, co nastąpiło w lutym tego roku. Jak Pan ocenia wartość tego dokumentu?
Moim zdaniem Strategia jest dobrze napisanym dokumentem, na pewno jest znacznie lepsza od swojej poprzedniczki. W aktualnej wersji znajdują się konkretne zapisy, które podają daty graniczne dla pewnych rozwiązań, są zdefiniowane scenariusze określające, jak powinna przebiegać termomodernizacja budynków i w jakim tempie.
Istotny będzie tu sam proces realizacji, czyli przełożenia zapisów tej strategii na zmiany, nawet w programach już istniejących. Dotyczy to też Funduszu Termomodernizacji i Remontów. Tam póki co też nie ma zapisu, który zachęcałby do tego, żeby uzyskać oszczędności na poziomie 60% albo więcej. To jest moim zdaniem kluczowe.
Jeżeli chcemy iść w kierunku głębokiej termomodernizacji i wspierać ją, a nie tylko na przykład wymianę źródeł ciepła, to pytanie, czy programy, które są obecnie w Polsce, odpowiadają na tę potrzebę? Okazuje się, że nie, że jeszcze odpowiednich dla strategii zapisów nie ma. Dlatego apelowaliśmy o nowelizację programu „Czyste Powietrze”, żeby zachęcał do bardziej kompleksowych działań. Proponowaliśmy, aby w ramach termomodernizacji była preferowana i wspierana pewnymi bonusami odpowiednia kolejność działań w ramach tego procesu.
W tym dokumencie są przedstawione scenariusze działania w zakresie modernizacji budynków. Trudno mi sobie wyobrazić, jak zrealizujemy tak dużą liczbę modernizacji. Uważam też, że od strony technicznej nasz rynek nie jest wystarczająco przygotowany na wyzwania, jakie na nas czekają w tym zakresie.
W tym obszarze nie widzę problemu. Dla mnie barierą może być raczej brak wsparcia samego procesu, a niekoniecznie jest to doradztwo. Bardzo dobrym przykładem jest to, co się dzieje w fotowoltaice. W momencie, kiedy zostały stworzone faktycznie atrakcyjne warunki, to powstało dużo firm, które się tym zajmują. Znam firmę, która zajmowała się instalacjami hydraulicznymi, a przebranżowiła się na instalacje fotowoltaiczne i udało jej się w krótkim czasie zdobyć niezbędną wiedzę i doświadczenie. Uzupełniono zespół i dziś firma obsługuje wielu klientów. Nie obawiam się tu braku wiedzy czy technologii, bo fotowoltaika, która według mnie jest dosyć technicznym i innowacyjnym rozwiązaniem, szybko znalazła odbiorców.
W ostatnich miesiącach coraz więcej się mówi o konieczności zaostrzenia przepisów związanych z ochroną środowiska w kontekście produkcji materiałów budowlanych i surowców przeznaczonych do ich wytwarzania. To jest trend, który już w dużym stopniu rozpowszechniono w krajach Europy Zachodniej. W Polsce to się raczej dopiero wszystko zaczyna…
Na chwilę obecną temat ten dotyczy firm produkujących wyroby budowlane w Polsce, ale nie aż w tak dużym stopniu. Wiele z nich nie wie do końca, co się będzie zmieniało. Dla nich dziś najistotniejsze są inne kwestie, np. brak surowców do produkcji, zapotrzebowanie rynkowe czy wzrost cen energii. Kwestia dążenia do neutralności klimatycznej m.in. poprzez redukcję emisji CO2 jest już przez nich dostrzegana. Niektóre bardzo mocno angażują się w kwestię GOZ-u, czyli Gospodarki Obiegu Zamkniętego, i kładą duży nacisk właśnie na kwestie recyklingu, zmniejszenia ilości odpadów czy wykorzystywania produktów w sposób powtórny. Dużo firm jest w tym zakresie bardzo świadomych i na to stawia duży nacisk, również w komunikacji na zewnątrz.
Są też firmy, które same wprowadzają własne strategie zrównoważonego rozwoju. Zwykle koncentrują się one na trzech obszarach: klimat, czyli obniżenie emisji CO2 z produkcji wyrobów budowlanych, zwiększenie stopnia odzysku oraz warunki pracy. Już dziś doskonale widać, że w Polsce te kwestie nie są takie istotne i nie są podnoszone w takim stopniu, jak to się obserwuje w krajach zachodnich. Tam wszystko, co jest związane z ekologią, jest już bardziej widoczne i coraz bardziej znaczące. Na przykład w Szwecji polskie firmy, które startują tam w przetargach, przegrywają z uwagi na to, że np. nie są w stanie spełnić wymagań środowiskowych albo nie mają odpowiedniej deklaracji czy też nie prowadzą produkcji w sposób zrównoważony.
Dziś firmy zachodnie, które produkują wyroby budowlane, starają się uzyskiwać półprodukty lub surowce, które cechują się bardzo niską emisją CO2. Na rynkach zachodnich są w powszechnym użyciu wskaźniki środowiskowe, które w Polsce nie występują.
W temacie budownictwa siedzi Pan już wiele lat. W jakim dziś kierunku – według Pana – należy iść, tworząc przepisy związane z energooszczędnym budownictwem? Od kilku lat mówi się o konieczności zmian w Warunkach Technicznych. W Pana opinii jakie błędy możemy w przyszłości wyeliminować na tej płaszczyźnie?
Z mojego punktu widzenia tym błędem jest oczywiście wyrażenie tych wymagań w postaci energii pierwotnej. Od tego powinno się odejść na rzecz wskaźnika zapotrzebowania na energię dostarczoną netto, czyli pokazującego różnicę pomiędzy ilością energii importowanej a eksportowanej poza granicę bilansową budynku. Uważam, że wyrażenie charakterystyki energetycznej budynku za pomocą takiego kompleksowego wskaźnika byłoby bardziej czytelne dla odbiorcy końcowego.
W przypadku wymagań dla współczynnika U to wymagania minimalne powinny zostać. Nie powinno się odchodzić od tego, zostawiając pole do elastyczności w innych aspektach projektowania domu czy termomodernizacji. Mamy już dziś wiele technologii i rozwiązań, które prowadzą do tego samego efektu. Pozwólmy decydować ludziom w sprawie zastosowania tych technologii, które w danym miejscu czy regionie są najkorzystniejsze.
Ponadto nie ukrywam, że denerwują mnie szklane wieżowce, bo nie widzę w tym żadnej efektywności energetycznej. Zwykle takie budynki zużywają dużo energii na ogrzewanie i chłodzenie. Moim zdaniem powinniśmy iść w takim kierunku, żeby jednak Warunki Techniczne w przypadku budynków biurowych trochę zmienić. Ważne jest, aby dziś tworzyć takie prawo, które zabezpieczy nas przed zmianami klimatu.
Studenci Politechniki Warszawskiej przeprowadzili badania, z których jasno wynika, że w 2050 r. zapotrzebowanie na energię do ogrzewania może spaść o 25% dla niektórych scenariuszy, a na chłodzenie wzrośnie o 250%. Tak więc już teraz powinniśmy tak projektować budynki, żeby nie przegrzewały się w okresie letnim, żeby nie doszło do takiej sytuacji, że w zimie potrzebujemy mało energii, a dużo na chłodzenie w lecie.
Jak w takim razie według Pana powinien być zaprojektowany budynek jednorodzinny? Na jakie rozwiązania powinien się zdecydować inwestor podczas budowy lub modernizacji domu?
Na chwilę obecną, jeżeli oferujemy pieniądze np. w ramach ustawy o OZE, czyli na obecnym systemie zwrotu, to ja budowałbym dom plusenergetyczny. Tutaj bym się odniósł do wymagań NFOŚiGW, które były kiedyś, i zbudowałbym dom w standardzie NF15 z maksymalną ilością fotowoltaiki na dachu i z ogrzewaniem elektrycznym bezpośrednim, czyli z matami grzejnymi w podłodze, z bardzo dobrze zaizolowanymi ścianami, dobrymi oknami i systemem wentylacji z odzyskiem ciepła.
Dom o powierzchni 120–140 m2 zbudowany w takim standardzie będzie miał zapotrzebowanie na moc do ogrzewania około 3 kW plus 2 kW na ciepłą wodę. Do tego liczymy indukcję i pozostałe rzeczy i w sumie wyrabiamy się w 12 KW. Na dachu montujemy instalację PV o maksymalnej mocy 10 kW. Przy takim rozwiązaniu jesteśmy w stanie zbudować dom plusenergetyczny przy prawie zerowych kosztach użytkowania. Nie musimy robić żadnego przyłącza. Inwestujemy więcej w zmniejszenie zużycia energii oraz inwestujemy więcej w instalację fotowoltaiczną. W mniejszym stopniu ponosimy koszty na rozbudowany system ogrzewania.